Warszawskie popołudnie

Ale nuuuudy... Siedzę sama w wynajętym mieszkaniu. Byłam w Biedronce po zakupy spożywcze. Jest dziś dość chłodno, więc założyłam trampki. A trampki to stuprocentowy sposób na spocenie stópek. Także gdy wróciłam z zakupami stopy miałam mokre i rozgrzane - niejeden fetyszysta miałby już mokro w spodniach... Jednak tych realnych, stawiających się na spotkania, jest niewielu. Ciekawe, czy wycieczka Mi się zwróci...

Teraz czekam na Marcina. Lubię się z nim spotykać, bo jest bezproblemowy. Po prostu masuje Mi stopy i dłonie, a ja sobie oglądam telewizję, czytam książkę albo śpię. Nie muszę się ani przebierać ani malować - po prostu pełen luz i relaks. Dziś mu dam za zadanie ogolenie Moich nóg. W myciu już się wprawił, jestem więc ciekawa jak mu pójdzie na wyższym stopniu wtajemniczenia :-P Mam nadzieję, że nie skończy się to rzezią :-D

Komentarze

  1. A Warszawa pod Boskimi Stopami naszej Pani!!!! Ludzie niczym mrowki pod Nimi sie uwijają. Patrz o Pani z gory i delektuj sie naszą marnością. Doskonałość Pani jest niepojeta. Bogini!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba znam to miejsce! ;) Mam nadzieję, że było mimo wszystko udanie!
    Z uniżeniem.. Frozen..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zanim zamieścisz komentarz, proszę zastanów się, czy kogoś nie obrazi.