Opowiadanie, część druga
W
celu zdjęcia bucika należało rozpiąć klamerkę znajdującą się na pasku dookoła
kostki. To jest sztuka, która udaje się chyba niewielu. Zwykle faceci biedzą
się z taką tycią klamerką i z kroplami potu na czole gorączkowo starają się ją
pojąć. Jednak ten po chwili stresu
rozpiął pasek i zaczął zsuwać delikatnie but.
- Postaw go tam, pod
ścianą – ręką wskazuję kierunek.
Sługa
pokornie wykonuje polecenie.
- A teraz – zbliżam
stopę do jego twarzy – natychmiast przysuń nos do spodu stópki i zacznij
intensywnie wąchać ten smrodek!
Pies
natychmiast przysunął nos do stópki i zaczął głośno wąchać. Przymknął oczy i
skupił się na wąchaniu.
-Wyżej! Bliżej
palców! – mówię.
Sługa
posłusznie przesunął głowę wyżej. Niuchał i niuchał głośno, a Ja czułam bardzo
wyraźnie wiatr z nosa. Czy raczej do nosa. Pełna erekcja wskazywała na to, że
piesek jest zachwycony karą. Doszłam do wniosku, iż ma za dobrze.
- Wystarczy! –
powiedziałam stanowczo – Teraz wstań!
Sługa
posłusznie zerwał się z podłogi i stanął na baczność. Sięgnęłam do Moich
zabawek, których mam co prawda niewiele, ale więcej nie potrzebuję. Wygrzebałam
z nich dzwoneczek na rzemyku – prezent od dawnego wielbiciela, którego tu
pozdrawiam. Dzwoneczek jest niepozorny, a potrafi Mi sprawić tyle radości, jak
mało co. Podniosłam się z tronu i podeszłam do niewolnika.
- Teraz będziesz
Mnie zabawiać. Będziesz Moim błaznem.
Sięgnęłam
szybko do jego genitaliów i ścisnęłam jądra. Piesek aż jęknął.
- Nie, nie będę cię
psuć. Rozsuń lekko nogi.
Mając
lepszy dostęp do jąder obwiązałam je mocno rzemykiem. Dzwoneczek lekko zwisał z
jader, a one same zrobiły się purpurowe. Na pewno go to bolało.
Po umyciu rąk
usiadłam ponownie na tronie i rozkazałam pieskowi:
- Zrób teraz 50
pajacyków!
- Pajacyków? – pies
zapytał z najwyższym zdumieniem.
- Tak, pajacyków,
nie wiesz co to jest?
- Wiem, Pani, już
robię.
- I głośno odliczaj
od pięćdziesięciu do jednego!
Piesek
nie zwlekał ani chwili. Zaczął robić pajacyki, wyraźnie wymawiając liczby.
Nie ma chyba nic
śmieszniejszego niż widok gołego faceta z dzwoneczkiem na fiucie, skaczącego
jak dziecko. Murowana zabawa. Już po 10 sekundach śmiałam się do rozpuku, aż
oczy Mi naszły łzami.
- Cha, cha, cha! –
praktycznie tarzałam się ze śmiechu na Moim fotelu. Piesek skakał dalej, był
już przed dwudziestką. Zrobił się cały czerwony na twarzy i wyraźnie unikał
Mojego wzroku.
- Jesteś
przezabawny! – ryczałam ze śmiechu. Piesek nie wytrzymał i też zaczął się
śmiać. Jego mina świadczyła o tym, że sam nie wie czy mu to się podoba, czy
nie. W każdym razie erekcja spadła.
- Jeden! – wysapał
wreszcie i skończył skakać.
- Wystarczy. Teraz z
powrotem na kolana. Zdejmiesz Mi drugi bucik.
Z
wyraźną ulgą pies padł na kolana i ostrożnie sięgnął do lewej nóżki. Widziałam,
jak zerka, sprawdzając Moją reakcję. Nie chciał znowu podpaść. Rozpiął uważnie
klamerkę i ściągnął bucik, który odstawił pod ścianę obok drugiego.
- Dobrze – rzekłam –
teraz wąchaj przepoconą pończoszkę!
Pies
przysunął nos do stópki i wziął głęboki i długi wdech, rozkoszując się każdą
odrobinką zapachu.
-Dokładnie! Mocno!
Ma być wywąchana każda drobinka zapachu Moich boskich stópek, spod spodu i z
wierzchu, z palców i pięty! Czy dotarło do psa?
-Tak, Pani, będę się
starać.
Uznałam,
iż piesek wystarczająco dobrze wypełnia Moje polecenie, w związku z czym
postanowiłam kontynuować przerwaną wcześniej lekturę książki. Sięgnęłam po nią
na stolik, znajdujący się pomiędzy fotelem, a łóżkiem. Zapaliłam sobie jeszcze
lampkę, gdyż zaczęło się zmierzchać. Z
laptopa sączyła się delikatna muzyka relaksacyjna, co wszystko razem złożyło
się na przytulną atmosferę. Och tak, to jest to, co kocham! Odpoczynek na
wygodnym fotelu, z książką w ręku, miła muzyka w tle, a u stóp wijący się nagi
niewolnik, będący gotów na każde Moje skinienie skoczyć na równe nogi i wykonać
jakiekolwiek rozkaz.
Minęła dłuższa
chwila, w czasie której przeczytałam kilka kartek. Pies zdążył już
kilkadziesiąt razy obwąchać dobrze całą stópkę odzianą w pończoszkę. Do tej
pory nie było mu dane jej dotknąć. Doszłam do wniosku, że pończoszka powinna
być już wywąchana.
- Obwąchałeś
dokładnie pończoszkę? – zapytałam, nie odrywając wzroku od książki.
- Tak, Pani, bardzo
dokładnie. Dobrze się przyłożyłem.
- Wspaniale. Teraz
zapewne chcesz dotknąć Mojej Boskiej Stópki?
- Marzę o tym, nie
mogę się doczekać.
- Uważasz, że już
zasłużyłeś?
- Nie wiem, droga
Pani, to Pani decyduje, nie ja.
- Więc Ja
zdecydowałam, że jeszcze nie zasłużyłeś. Pozwalam ci tylko patrzeć na Moją
stópkę. Połóż się na podłodze z głową pod Moimi stopami. Na wznak. Nie wolno Ci
się ruszyć, możesz jedynie ruszać głową i oczyma. Zrozumiałeś?
-Tak, zrozumiałem.
- Jesteś pewien? Za
nieprawidłowe wykonanie rozkazu będzie kara.
Piesek
spojrzał na mnie gwałtownie z przestrachem.
- Jaka kara?
- Tego jeszcze nie
wiem, ale na pewno nie mniej dotkliwa niż poprzednia.
Piesek
wlepił wzrok w podłogę i chwilkę intensywnie myślał.
- Pani, błagam o
powtórzenie polecenia.
- To ma być
błaganie? Bardzo, bardzo słabe… Spróbuj jeszcze raz.
Było
wyraźnie widać, jak w Moim niewolniku rośnie zdenerwowanie.
- Droga Lady,
najpiękniejsza i z najpiękniejszymi Stópkami, błagam o powtórzenie polecenia.
- Naprawdę słabo… Ja
lubię, gdy sługa pada przede Mną na kolanach uderzając czołem na podłogę i w
takiej błagalnej pozycji wyjawia swą prośbę.
Piesek
nie czekał nawet sekundy, natychmiast przybrał pozycję Sfinksa, uderzył czołem
o podłogę i coś tam wymamrotał.
- Głośniej!!!
- Pani! – dobiegł
Mnie stłumiony niemal krzyk – Twój oddany sługa błaga Cię o powtórzenie
polecenia, które mu wydałaś.
- Dobrze, może być.
Zapamiętaj sobie tę lekcję. Masz położyć się na wznak na podłodze z głową pod
Moimi Stópkami. Nie wolno ci ruszać żadnej części ciała prócz głowy i oczu.
Jasne?
- Tak jest,
najczcigodniejsza z Bogiń - i nie tracąc czasu piesek padł w pozycji na wznak.
Wyciągnęłam
jeszcze trochę Moją stópkę w samej pończoszce i, machając lekko nogą opartą o
drugą nogę, zaczęłam mu wymachiwać tą stópką przed samym nosem. Wróciłam do
lektury.
Starając
się rozdzielić uwagę pomiędzy książką, a machaniem stópką; przekręcałam ją to w
prawo, to w lewo, to prostowałam paluszki, potem wyginałam wdzięcznie stópkę w
łuk, rozcapierzałam paluszki i tak dalej. Wszystko jakieś 10 – 20 cm od twarzy
Mojego sługi. Trwało to dłuższą chwilę. Piesek nie odrywał oczu od stópki, a
jedyne, co się poruszyło, to był jego penis.
W
pewnym momencie zaczęły do Mnie dochodzić jakieś dziwne ciche dźwięki, coś
przypominającego jęk.
- Co się dzieje? –
zapytałam pieska.
- Pani, błagam Cię,
nie wytrzymam dłużej, czy mogę dotknąć Pani stopy?
Parsknęłam
śmiechem.
- Czujesz się
torturowany?
- Bardzo, już nie
mogę wytrzymać… - jęknął.
- Może i bym ci
pozwoliła dotknąć, ale te błaganie jak zwykle do niczego.
Nastąpiła
chwila ciszy, podczas której nieszczęsny torturowany zbierał myśli.
- Najpiękniejsza
Bogini, cudzie świata, błagam, leżąc pod Twoją najidealniejszą Stópką, zlituj
się nad marnym śmieciem i pozwól mi dotknąć choć koniuszkami palców Twej
nieziemskiej Stópki. Błagam Cię, błagam!
Uśmiechnęłam
się szeroko z zadowolenia. Jednak potrafi się uczyć!
- Dobrze, pozwalam.
Zrób Mi masaż stópki.
Niewolnik
bardzo delikatnie ujął w dłonie Moją boską stópkę i rozpoczął masaż…
………………………..
CIĄG
DALSZY NASTĄPI
Zapiera dech w piersiach
OdpowiedzUsuńPiękna Pani Bogini Roza, jak cudownie Pani opisała spotkanie z psem, aż mnie ciarki przeszły, i poczułem w moich nozdrzach zapach Pani bucików i pięknych cudownych stópek. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg opowiadania, pełzam u stópek...pies u Pani Stópek.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiss opowiadanie trzyma w napiećiu. goodboy
OdpowiedzUsuńMiss dokończ opowiadanie prosze, good8oy
UsuńPani najcudowniejsza Bogini nie z tego świata czy pozwolisz mi całować twoje stopy?
OdpowiedzUsuńprosze napisz kolejną część o bogi*i chce jej posłuchać i daj link abyś mi zrobiła wszystko co najgorsz i abyś to pokazała prosze
OdpowiedzUsuń