Fajrant
Wrociłam wczoraj wieczorem do Białegostoku spod Łap, gdzie pomagałam przyjacielowi zamknąć na zimę szkółkę roślin. (A tak swoją drogą, to przyjaciel jest gejem, ma własny domek na uboczu i chętnie by spróbował dominacji seksualnej w Mojej asyście.) I chyba na tym zamknę sezon ogrodniczy. Nie mogę się już doczekać przyszłego roku, by zobaczyć efekty Mojej pracy w ogrodzie. W tym roku zrobiłam naprawdę sporo: utworzyłam 4 nowe rabaty, położyłam trzy rodzaje obrzeży, posadziłam 4 drzewa i kilkanaście krzewów, postawiłam nową pergolę, przygotowałam miejsce pod warzywnik, zrekonstruowałam część trawnika, a także posadziłam lub przesadziłam ze trzy setki bylin. Do tego prace pielęgnacyjne. I jeszcze odnowiłam huśtawkę, malując ją oraz robiąc nowe siodełko ze sklejki. Oczywiście nie robiłam wszystkiego sama - w wielu sprawach pomogli mi inni (huśtawkę zrobiłam sama); w końcu takiej pergoli nie postawiłabym w pojedynkę, a betonowe krawężniki były za ciężkie do noszenia samodzielnie. Niestety e