Notatka z Gdańska
Zrobiłam głupotę. Podniosłam cenę za spotkania. To nie było tak, że to planowałam. Ale przekonano Mnie, że teraz są takie ceny, nawet 500 zł/h. Usłyszałam to raz, drugi... Pomyślałam, że może faktycznie. Inflacja i tak dalej. Biłam się z myślami, bo 300 to też sporo, no nie oszukujmy się. Ale zaryzykowałam. I źle na tym wyszłam. A w czym byłam głupia? Że nie posłuchałam intuicji i zdrowego rozsądku, tylko pozwoliłam zawładnąć sobą jednemu z grzechów - chciwości.
Życzę właściwych wyborów ;-)
Niech się Pani ubierze jakoś seksownie, umieści filmik zachęcający to się zjawią chętni ;) Musi Pani tylko pokazać się od strony seksapilu.
OdpowiedzUsuńDzięki za radę :-)
Usuń500 zł i wyżej to już „korpo sadomacje warszawskie” tam to hajs ponad wszystko. Ja to wolę u Pani pod kapciuszkiem, miło, serdecznie i bezpiecznie.
OdpowiedzUsuńCzyli co, 400 to jednak nie za dużo? Może miałam pecha, może za słabo się rozreklamowałam...
Usuńtrzeba byc zdesperowanym zeby placic ci
UsuńMysle ze 220 wystarczy
UsuńTrzeba być zdesperowanym mocno żeby coś płacić za to
OdpowiedzUsuń200 mysle ze starczy
OdpowiedzUsuń