Nieudane powitanie

Umówiłam się na dziś na godzinę 10 rano z felciem. Felcio pisał do Mnie od długiego czasu, wiercąc wręcz dziurę w brzuchu prośbami o spotkanie. Błagał o bycie Moim podnóżkiem. Pisał w całkiem przyzwoity sposób, nie zapominając o prawidłowej formie zwracania się do Mnie. Jednak jakoś tak się złożyło, że nie wypytałam go o preferencje, ani on sam Mi o sobie zbyt wiele nie napisał.

Tak więc w końcu umówiliśmy się na 10 rano w Białymstoku. Kazałam mu przyjechać w to samo miejsce, w które każdemu każę przyjechać. Ranek zaczął się obiecująco. Słoneczko ładnie świeciło, a ziemia była jeszcze mokra od deszczu. Powietrze pachniało bzami. Obudziłam się o 6:15, czyli na długo przed alarmem budzika. Rześka i wypoczęta postanowiłam wstać i zacząć ten piękny dzień szklanką wody. Po lekkim śniadaniu i kilku łykach kawy poszłam pobiegać. Potem bardziej treściwe śniadanie, prysznic, ubranie się, makijaż… Felcio zameldował się smsem i zobowiązał się być na czas. Rzeczywiście, pomimo pomylenia adresu był w umówionym miejscu punkt dziesiąta. Zebrałam rzeczy i wyszłam. Planowałam pojechać w plener. Zabrałam ze sobą koc, książkę i niedokończoną kawę. Zamierzałam się relaksować na słoneczku, podczas gdy Mój sługa będzie pieścił Moje boskie stópki. Miałam na sobie krótką sukienkę, lekki sweterek i sandałki na wysokim obcasie. Wzięłam też trzy różne kremy do nawilżenia stóp i nóżek, obrożę oraz smycz.

Samochód felcia zobaczyłam już z daleka. Sam felcio stał obok samochodu w otwartych drzwiach od strony kierowcy i chyba też Mnie szybko zauważył. Nie spiesząc się podeszłam. I wtedy się zaczęło.

- Cześć! – słyszę i uszom nie wierzę. Jednak lata doświadczeń z krnąbrnymi szczeniakami nauczyły Mnie cierpliwości.
- Dzień dobry – odpowiadam, zatrzymując się przed samochodem i oczekując, że szczeniak przyjdzie się ze Mną przywitać. W tym momencie felcio wykonuje ruch wsiadania do samochodu, pytając Mnie:
- Wsiadasz?
- O nie, nie! – krzyczę. Felcio się zatrzymuje w pół ruchu ze zdziwioną miną.
- Chodź tutaj!
- Gdzie?
- Do Mnie!
           
Felcio przymyka drzwi i podchodzi. Wyciągam rękę do złożenia pocałunku. Niedoszły podnóżek chwyta ją jednak w zwykłym geście powitania, powtarzając:
- Cześć. Jedziesz?

Ponownie zignorowałam te „cześć” i zwracanie się per ty. Niektóre psy z nerwów same nie wiedzą co czynią. Trzeba dać im chwilę na oswojenie się z sytuacją i uspokojenie. Tym niemniej pocałunku na dłoni nie daruję nikomu. To jest święta podstawa oddawania czci Pani! Wyciągnęłam ją więc ponownie przed siebie w sposób ewidentny. Felcio zrozumiał tym razem gest, podniósł Mą dłoń do pyska (co też nie jest właściwe, ale w końcu po to się tresuje psy, by się nauczyły) i zrobił coś niewyobrażalnego: pocałował własny kciuk!!! Doznałam szoku. Wtedy zażądałam słownie, by pocałował Mnie w dłoń. Odmówił! Poinformowałam go, że albo złoży pocałunek na Mej dłoni, albo wracam do domu, zaś spotkanie odbywa się na Moich warunkach. Krótka rozmowa skończyła się tak, że zawróciłam, żegnając go słowami:
- Nie pocałować kobiety w rękę?! Wstyd!


Nigdy, przenigdy, nie zdarzyła Mi się wcześniej taka sytuacja. A spotykam się nie tylko z uległymi mężczyznami; zdarza Mi się czasem umówić z osobnikami o zdecydowanie dominującym charakterze. Jednak żaden z nich do tej pory nie okazał się chamem nie potrafiącym okazać szacunku kobiecie. Teraz felcio wysyła Mi smsy z zapytaniem czy się ponownie spotkamy. Zabawny gość J

Komentarze

  1. To nie był mężczyzna godzien poświecenia Pani czasu. Jednak ciekawość zżera, co by było dalej i jakie były oczekiwania, dalsze gesty. Z drugiej strony, po co się denerwować. Brawo dla Pani.

    Ps. Sięgam pamięcią, co ja zrobiłem nie tak przy pierwszym przywitaniu, faktycznie emocje są ogromne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję.. Niestety w XXI wieku ciężko o mózg i szacunek, nawet "w klimacie"..

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam całować Kobiety po rękach. A już Pani należy się największy szacunek. Felcio nie pojął, jak wielki to zaszczyt, przyjemność, a zarazem, że to obowiązek. Marzę o tym, jeśli będzie mi kiedyś dane spotkać się z Waszą Królewską Mością. Upadam do stóp Pani i całuję Pani przepiękne stópki i rączki. Pani facet to prawdziwy szczęściarz, że może je adorować do woli. Uniżony sługa Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż dziw iż dziś dopiero natknąłem się na Panią .
    Bardzo doceniam ciężką pracę Dam ,
    niebawem królowo przekonasz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zanim zamieścisz komentarz, proszę zastanów się, czy kogoś nie obrazi.