Gdańsk-Poznań-Wrocław-Warszawa
Wiosnę już czuć w powietrzu :-) Dziś byłam w ogródku. Zgrabiłam trawnik z liści, które wrzuciłam na kupkę przy drzewie, tak, aby pani sprzątaczce nie chciało się ich wygrabiać... Niestety od jesieni mam zapełniony kompostownik. W takich suchych liściach zimuje mnóstwo drobnych zwierząt, również tych pożytecznych, jak biedronki, skorki czy stonogi, więc trzeba dać im szansę wybudzenia się. Dziś znalazłam w liściach liszkę, grubą i zieloną. Dobrze, niech się rozmnaża, to wróble i sikory będą mieć czym karmić potomstwo. Może w tym roku posieję nasturcje, one tak dobrze zwabiają motyle bielinki, które składają na nich jaja. A potem liszki pożerają liście i rosną w oczach. A potem coś pożera liszki :-)
Chciałam wybrać kompost z kompostownika, lecz niestety utknęłam. Najpierw myślałam, że ten kompost jest tak ubity, że szpadla nie mogę w niego wbić, bo rzeczywiście zbyt wiele odpadków tam zostało wrzuconych, ale potem się okazało, że on jest zwyczajnie w środku zamarznięty. Także zostawiłam go taki otwarty, by się podczas Moich wakacji w Lizbonie rozmroził.
Zaraz idę sobie zrobić wspaniałą, relaksującą kąpiel. Do domu wracam we czwartek za tydzień. I tak sobie dziś pomyślałam, że skoro się zrobiło cieplej, to może bym się gdzieś w Polskę wybrała. Może tak Gdańsk-Poznań-Wrocław-Warszawa? Szkopuł jednak w tym, że jestem kompletnie spłukana. Na ostatnim wyjeździe do Warszawy straciłam pieniądze. Z pięciu umówionych osób zjawiła się tylko jedna.
Dlatego mogę zorganizować taką wycieczkę, ale wszyscy muszą wpłacić zaliczkę. Bez wyjątków. I to nie w ostatniej chwili. Dopiero, gdy uzbiera się minimalna grupa chętnych na spotkania, zdecyduję się na wyjazd. Mogę pojechać 17 marca.
Chciałam wybrać kompost z kompostownika, lecz niestety utknęłam. Najpierw myślałam, że ten kompost jest tak ubity, że szpadla nie mogę w niego wbić, bo rzeczywiście zbyt wiele odpadków tam zostało wrzuconych, ale potem się okazało, że on jest zwyczajnie w środku zamarznięty. Także zostawiłam go taki otwarty, by się podczas Moich wakacji w Lizbonie rozmroził.
Zaraz idę sobie zrobić wspaniałą, relaksującą kąpiel. Do domu wracam we czwartek za tydzień. I tak sobie dziś pomyślałam, że skoro się zrobiło cieplej, to może bym się gdzieś w Polskę wybrała. Może tak Gdańsk-Poznań-Wrocław-Warszawa? Szkopuł jednak w tym, że jestem kompletnie spłukana. Na ostatnim wyjeździe do Warszawy straciłam pieniądze. Z pięciu umówionych osób zjawiła się tylko jedna.
Dlatego mogę zorganizować taką wycieczkę, ale wszyscy muszą wpłacić zaliczkę. Bez wyjątków. I to nie w ostatniej chwili. Dopiero, gdy uzbiera się minimalna grupa chętnych na spotkania, zdecyduję się na wyjazd. Mogę pojechać 17 marca.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zanim zamieścisz komentarz, proszę zastanów się, czy kogoś nie obrazi.