Siniaki
Obiecałam wam pokazać Moje siniaki po wypadku rowerowym. Najwyższa pora była porobić zdjęcia, gdyż zaczęły już znikać. Jednak w dwóch miejscach, które najbardziej Mnie bolały, nie ma siniaków. Na łokciu zrobił się guz, a piszczel jest "tylko "trochę spuchnięty. Także zdjęć nie robiłam. Zaś lewe kolanko zostało nieco poobdzierane i też spuchło.
Niezła to musiała być wywrotka. Dobrze, że bez złamań. Siniaki szybko zejdą.
OdpowiedzUsuńCo smutne - gdyby był to materiał, przy którym przeciętny oglądający tę stronę pomaga sobie niejako poprzez manufakturę (łac. manus factus), komentarzy byłoby 10. A że nie jest... to co tam kogo obchodzą poobijane pachy. Egoiści.
OdpowiedzUsuń