Kraków

Wczoraj przyjechałam do Krakowa. Był straszny upał. Podróż z Lublina trwała ponad cztery godziny, na szczęście w klimatyzowanym busie.  Na pierwsze spotkanie na adorację Moich stópek byłam umówiona o godz. 17. Sesja została potwierdzona, a z pieskiem wymieniałam smsy jeszcze w busie. W pewnej chwili jednak zamilkł i na spotkaniu już się nie zjawił. Nie wiem skąd się biorą tak niepoważne osoby. Na szczęście dwa następne spotkania doszły do skutku i Moje stópki dostały to, na co sobie zasłużyły. Obaj fetyszyści bardzo oddanie pieścili Moje stópki - byłam z nich naprawdę zadowolona.

Dziś niestety mam same pustki w terminarzu. Na rano byłam umówiona z fotografem, który już drugi raz wystawił Mnie do wiatru. I ostatni. Mam więc tylko jedno spotkanie dzisiaj pod wieczór. Niestety, wszystko wskazuje na to, że wyjazd do Krakowa również Mi się nie zwróci. Także Krakowiacy - bye bye. Straty w portfelu Mnie nie interesują.

Idę na spacer. Pogoda się poprawiła. Całą noc i większość poranka padał deszcz. Temperatura przyjemnie spadła. Niedaleko jest ogród botaniczny. Może jakieś ładne zdjęcia uda Mi się zrobić? :-)

Komentarze

  1. Droga Pani, szkoda, że już u nas nie zawitasz. Dla mnie spotkanie było fantastyczne. Szkoda, że nie wiedziałem, że lubisz robić zdjęcia. Mój ekshibicjonizm to uwielbia :). Dziękuję serdecznie i jakbyś Pani była jednak kiedyś w Krakowie to na mnie na pewno możesz liczyć. Nie-fetyszysta i poranny miłośnik CFNM. Mam nadzieję, że wie Pani o kogo chodzi. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zanim zamieścisz komentarz, proszę zastanów się, czy kogoś nie obrazi.